W świetle promieni N

Zewsząd dobiegają nas informacje o zjawiskach i statystykach, które mogą podważać autorytarne znaczenie zagrożenia związanego z nowo odkrytym wirusem. Pomyślałem, że warto dopuścić się porównania zdarzeń, które miały miejsce w czerwcu do innego skandalu w świecie nauki, który miał miejsce ponad 100 lat temu. Będzie to jednak tylko tło moich rozważań. Nie ulega wątpliwości, że pewne zagrożenia mogące dotknąć nas wszystkich są realne i wręcz namacalne. Ale czy przedstawiana nam skala tych nieszczęść nie bywa czasami iluzoryczna?

Sądzę, że każdy może indywidualnie odpowiedzieć na to pytanie zachowując odpowiedź dla siebie. Zwłaszcza dzisiaj tak samo łatwo można osądzić innych o szerzenie teorii spiskowych, jak łatwo można w nie uwierzyć. Jak napisał Mark Twain: “Łatwiej jest oszukać ludzi, niż przekonać ich że zostali oszukani.”.


Krok do przodu, krok do tyłu

Na początku czerwca tego roku część świata wstrzymała oddech na wieść o skandalu wokół artykułu, który ukazał się na łamach naukowego czasopisma medycznego The Lancet. Trzech (dr. Mandeep Mehra, dr. Amir Patel i dr. Frank Ruschitski) z czterech autorów tekstu krótko po publikacji wycofało autoryzację artykułu twierdząc, że dane w oparciu o które powstał zostały zmanipulowane. Badania nad chlorochiną (prowadzone na okoliczność sprawdzenia działania substancji na organizmy osób zakażonych COVID-19) zostały według publicystów nieprzeprowadzone w sposób zgodny z metodologią, która mogłaby wzbudzać zaufanie. The Lancet wycofał publikację, a zarzuty i podejrzenia skierowano pod adresem firmy Surgisphere, która była odpowiedzialna za dostarczenie danych.

Dziennikarze śledczy The Guardian podali do informacji, że wśród analityków firmy Surgisphere znajdowali się między innymi autor powieści science-fiction i modelka erotyczna. Ponadto według dziennikarzy niektóre dane przekazane przez Surgisphere i wykorzystane w artykule były nieprawdziwe. Po przekazaniu tych informacji opinii publicznej, skandal wokół medycznego tygodnika zaczął rysować się w coraz bardziej ciemnych barwach.


Mały wielki pryzmat

W 1903 roku krótko po tym jak Röntgen odkrył promieniowanie X, francuski fizyk René Blondlot ogłosił odkrycie promieni N, które miały być emitowane przez prawie wszystkie substancje. Oczywiście aby je dostrzec, należało zapewnić bardzo szczególne warunki takie jak ciemność czy refrakcja przez aluminiowy pryzmat, który – jak się potem okazało – odegrał w tej historii kluczową rolę. W wielu laboratoriach francuskich potwierdzono wówczas występowanie promieniowania N, natomiast żadne z laboratoriów angielskich i niemieckich nie było w stanie potwierdzić istnienia takowych. Obie strony “naukowego konfliktu” obrzucały się wzajemnie absurdalnymi wyjaśnieniami takimi jak np. spowite angielską mgłą umysły angielskich doktorów. Postanowiono za sprawą czasopisma Nature zaangażować w sprawę osobę trzecią.

Amerykański fizyk Robert W. Wood przyjechał do laboratorium Blondlota w Nancy, aby skorelować wyniki badań i wziął udział w demonstracji promieniowania wykonanej przez asystentów francuskiego profesora. Podczas trwania pokazu, Wood niepostrzeżenie usunął aluminiowy pryzmat czyniący promieniowanie widzialnym. Rezultat był zaskakujący! Blondlot i jego współpracownicy nadal dostrzegali promieniowanie, choć jak sami zaznaczyli – “ledwo widzialne”. Skandal wywołany przez to zdarzenie doprowadził ponoć autora rzekomego odkrycia do choroby umysłowej.

Dlaczego przytaczam te dwie bądź co bądź niesamowite historie? Czytając wzmianki o skandalu w The Lancet nasunęła mi się na myśl anegdota o odkryciu promieni N, która jest przypominana przy różnych okazjach i w kontekście różnych dziedzin nauki, od fizyki przez medycynę aż na naukach humanistycznych kończąc. Dlaczego więc nie spojrzeć na nią również przez pryzmat obecnej rzeczywistości? W końcu można postrzegać ją na wiele sposobów.


Fakty kontra emocje

Tamto wydarzenie pokazało ówczesnemu światu nauki, że należy inaczej patrzeć na sposób prowadzenia badań i popchnęło metodologię do przodu. A co z dzisiejszą metodologią? Czyżby przeżywała kryzys, skoro ulega wpływom i manipulacjom z zewnątrz? Pomyślałem więc sobie: może jesteśmy jak profesor Blondlot i jego współpracownicy, którzy byli obserwatorami iluzorycznego promieniowania?

Może dzisiaj jesteśmy obserwatorami iluzorycznej pandemii, o której to raz słyszymy że zabija gorzej niż rak a po chwili dochodzą nas głosy, że przecież globalna statystyka nie dowodzi wyższości COVID-19 nad sezonową grypą? Innym razem wzburza się nam krew na wieści o eksperymentalnych szczepionkach, o powadze sytuacji i licznych przypadkach śmiertelnych, a następnie serwuje skandal ze śmiesznie przeprowadzonymi badaniami, zmanipulowanymi wynikami i zafałszowanymi danymi. Wszyscy chyba widzimy, że coś jest na rzeczy. Jednak na pytanie co jest nie tak? – wirus nie okazuje się być oczywistą odpowiedzią.

Sądzę, że ostatni skandal w świecie nauki można porównać do usunięcia przez Roberta W. Wooda pryzmatu. Zapytacie: dlaczego? Przecież wspomniana afera nie wymazuje ze szpitalnych kartotek tysięcy zgonów na całym świecie, ani nie obala istnienia wirusa. Owszem nie, ale skoro doszło do takich nieprawidłowości w newralgicznym dla świata medycyny punkcie, możliwe że to poważny sygnał iż skala i rozmiar zagrożenia związanego z wirusem można poddać pod wątpliwość.


Bagatela?

Rzecz jasna nie mam na myśli zorganizowanego spisku przeciw ludzkości czy czegoś w tym rodzaju. Uważam raczej, że cała ogólnoświatowa panika może być wypadkową różnych składowych takich jak zła metodologia badań, błędne współczynniki korelacji aż po fakty ujmowane nad wyrost przez globalne media (nie wspominając już doniesień o trefnych testach). Dużo ludzi w krajach cywilizacji łacińskiej w ogóle nie usłyszało o skandalu wywołanym w The Lancet, dlatego nie mają najmniejszych wątpliwości co do autentyczności niektórych danych albo informacji które docierają do nich przez telewizję czy radio. Natomiast nie zmienia to tego, że trudno zbagatelizować traktowanie w sposób nieodpowiedzialny badań o takim znaczeniu. Trudno zbagatelizować okoliczności, w których doszło do usunięcia przez czasopismo pokroju The Lancet artykułu obalającego prace nad lekiem przeciw COVID-19.

_____________________