Dwadzieścia Lat Minęło!

 

Muzyczny Przegląd Tygodnia 12 lipca 2021

– Miniony tydzień przyniósł nam dwie okrągłe rocznice. Jedna jest znacząca, bo przywołuje na myśl wydarzenie ważne z punktu widzenia Trójmiejskiej społeczności, choć było o nim głośno w całym Kraju. Druga rocznica natomiast jest ważna z punktu widzenia miłośników dobrych brzmień na całym świecie, bo przyniosła miłą niespodziankę, będącą kolejnym już owocem sesji nagraniowej sprzed dwudziestu lat. Spróbuję też – jak zawsze – zarazić Was paroma nowymi singlami i podam kilka informacji, które z pewnością Was zaskoczą. Nie przegapcie tego! 

 

Przygarniecie parę gorących singli? 

Na pierwszy ogień polecam Wam najnowszą piosenkę od młodej i zniewalającej piosenkarki Nathy Peluso! Młoda Hiszpanka rozpoczęła karierę w 2017 roku, wydając niezależnie płytę Esmeralda. Bardzo szybko, bo już rok później, wydała kolejną EPkę zatytułowaną La Sandunguera. Album przyniósł artystce wyróżnienie nagrodą Discovery Artist na odbywającej się w Nowym Jorku gali Latin Alternative Music Conference. Pod koniec 2019 roku Nathy Peluso udało się wynegocjować korzystny kontrakt płytowy z Sony Music Spain, którego owocem jest wydana w 2020 roku pierwsza płyta długogrająca w karierze piosenkarki – Calambre. Poniższy utwór to pierwszy singiel zwiastujący nadejście kolejnego albumu młodej Hiszpanki. Jestem zauroczony sposobem, w jaki artystka wiruje w teledysku, łącząc elementy typowe dla hiszpańskich tradycji z wyzywającą nowoczesnością! To właśnie coś, czego oczekiwałem od młodej, hiszpańskiej piosenkarki. 

 

W piątek ukazał się nagrany w świetnym klimacie utwór duetu Ben Harper/Ziggy Marley. Amerykański multiinstrumentalista działający na scenie od początku lad dziewięćdziesiątych poruszający się w rewirach między blues-rockiem a muzyką reggae wraz z najstarszym synem Boba Marleya – efekt współpracy tych dwóch osobistości po prostu musi być skazany na jedwabistość! Co tu dużo mówić? Za jakość sekcji rytmicznej (bas i instrumenty perkusyjne), słowa, klawisze i fantastyczne partie gitary jest odpowiedzialny Harper, a Ziggy Marley zaśpiewał razem z nim, głosem dodając do piosenki wcale nie mniej! Posłuchajcie sami.

 

20 lat minęło

W piątek minęło równo 20 lat, odkąd przez Gdańsk przeszła tzw. powódź stulecia. Z niektórych peronów stacji SKM można było wpaść prosto w objęcia wody, samochody zaparkowane na ulicach były porywane przez nurt, a woda wdzierała się mieszkańcom Gdańska do domów oraz zrywała słupy. Całe szczęście to przeszłość, a dzisiaj wiemy, że obecnie miastu Gdańsk tak niszczycielskie podtopienia nie zagrażają. Jednak nie można stwierdzić tego z całą pewnością. Podobne podtopienia miały miejsce całkiem niedawno – pamiętam, jak w 2016 roku pewien mieszkaniec Wrzeszcza był w stanie przemieszać  się w okolicy budynku Galerii Bałtyckiej… kajakiem! Od tamtej pory, każdego lata w Gdańsku wznawiane są dyskusje na temat potencjalnych zagrożeń ulewą. Tymczasem dwa tygodnie temu swoją powódź stulecia przeżył Poznań, a w niedzielę 11 lipca niszczycielski żywioł spowodował szkody w niewielkiej miejscowości Tęgoborze w województwie małopolskim, ale również w innych miejscach w całym województwie.

Z kolei we wtorek minęło dwadzieścia lat od premiery płyty, która została niedługo po dniu wydania w 2001 roku okrzyknięta „nowoczesnym klasykiem”. Discern/Define grupy The Poets of Rhythm to jeden z tych albumów, które są cenione nie za precyzję, lecz za niepowtarzalny charakter. Pionierzy sceny modern funk w latach ’90 wyznaczyli nowe standardy, posługując się parametrami wykraczającymi poza to, co oferowały ówczesne kapele z pogranicza muzyki funk, bluesa i jazzu. Poets of Rhythm właściwie w typowym dla siebie stylu połączyli wszystkie te gatunki w bardzo przekonującą całość i zamknęli na jednym krążku, okraszając dodatkowo elementami rocka, psychodeliki i czegoś w rodzaju afro-beatu.

Wyjątkowy klimat na płycie może wynikać z faktu użycia przez grupę w studiu sprzętu starszej generacji, takiego jak przedwzmacniacze lampowe oraz mikrofony i kompresory pochodzące zdecydowanie sprzed 2001 roku. Rezultaty są bardziej niż zadowalające. W 2001 roku w dniu premiery płyta brzmiała klasycznie, jednak dzisiaj, 20 lat od premiery album dzięki powrotom pewnych trendów, brzmi zadziwiająco świeżo. Wystarczy dla porównania (choć to nieco inny gatunek) przesłuchać ostatnie dwie płyty zespołu The Black Keys, aby szybko zorientować się, w którym kierunku zmierza obecnie muzyka inspirowana rockiem. Z okazji dwudziestolecia, wytwórnia płytowa Daptone Records wznowiła wydanie winylowe. W formacie cyfrowym płyty można znów wysłuchać od 6 lipca, natomiast premierę wydania vinyl zaplanowano na 23 sierpnia.

 

Głupota to świetny biznes!

Kościół Latającego Potwora Spaghetti to już przeżytek. Teraz panuje moda na teorie spiskowe, a więc właśnie to zjawisko staje się coraz częściej obiektem drwin. Pewien projekt jednak przerósł najśmielsze oczekiwania i pozwala zarobić na głupocie zarówno tych, którzy świadomie przynależą do ruchu kpiącego z wszelkiego rodzaju teorii spiskowych, jak i tych, którzy wierzą w niedorzeczne hasło „Birds Aren’t Real”. Ptaki nie są prawdziwe? Otóż coraz więcej dowodów wskazuje na to, że rząd Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej wyeliminował 12 miliardów ptaków w USA i zastąpił je dronami szpiegującymi społeczeństwo. Tak przynajmniej twierdzą wyznawcy teorii, których ruch cieszy się coraz większą popularnością w Stanach i z dnia na dzień zrzesza coraz więcej oświeconych. Sam pomysł zrodził się dwa lata temu, jednak od kilku miesięcy ruch posiada własną stronę internetową, profile na licznych mediach społecznościowych, własne broszury oraz wyruszył w trasę po Stanach z akcją zwiększającą świadomość rodaków w całym Kraju. Marsze ulicami miast, protesty pod budynkami administracji i jaskrawe transparenty to typowe zachowania w miejscach, w których pojawiają się aktywiści Birds Aren’t Real. 24 czerwca zaczęli w Missouri, a już 3 lipca aktywiści palili flagi w St. Louis. Niektórzy – w tym ja – uważają ruch za sposób na zarabianie pieniędzy. Choć profil na fejsbuku jest śledzony przez zaledwie 74 000 wiernych, posiada już własną witrynę sklepu, na której możecie kupić koszulki, naklejki i czapki z hasłami głoszonymi przez ruch. Koszulki po 27 dolców, a czapki z daszkiem po 28. Jak napisał kiedyś Mark Twain: „Łatwiej jest oszukać ludzi, niż przekonać ich, że zostali oszukani”. Czemu by nie zarobić i na oszukanych, i na przekonujących o oszustwie? Ruch Birds Aren’t Real to oczywiście żart, ale na tyle udany, że pozwala połączyć i zarabiać na obu grupach konfliktu – zwolennikach i przeciwnikach teorii spiskowych. Czyż nie sprytnie?

 

Co nowego?

Ano kilka dosyć ciekawych rzeczy wydarzyło się w minionym tygodniu i nie byłbym sobą, gdybym Wam o nich tutaj nie napisał. Muszę przyznać się Wam, że pisząc dzisiejszy felieton, nie do końca byłem pewien, która z dwóch informacji, które zaraz przekażę, są ważniejsze. U mnie wygrały sentymenty do własnego podwórka, więc zacznę od informacji dotyczącej naszego rodaka. Mowa o młodym raperze Michale Matczaku vel Mata. W pierwszym felietonie z serii Muzyczny Przegląd Tygodnia [Brutalistyczna architektura Brodki] wspomniałem o Macie i jego rekordzie na platformie Spotify. W zeszłym tygodniu Młody Matczak znowu miał okazję święcić triumfy, bo jako pierwszy polski artysta w historii polskiej muzyki rozrywkowej został odnotowany na liście przebojów Billboard Global Excl. U.S. Singiel Kiss cam (podryw roku) znalazł się na 198 pozycji.

Młody rockowy zespół Inhaler (z synem Bono z U2 na pokładzie) z Irlandii wydał w piątek debiutancki album It Won’t Always Be Like This, który na portalu AntyRadio został nazwany „nową nadzieją  dla rocka”. Według krytyków jest to jeden z najciekawszych albumów ostatnich lat, a po dziewięciu singlach wypuszczonych przez kapelę jeszcze przed premierą debiutu, płyta była jedną z najbardziej wyczekiwanych. Moim zdaniem jednak muzycy z Irlandii nie prezentują debiutem niczego oryginalnego, ani niczego, co wywróciłoby rockową estradę do góry nogami. Płyta bardzo przypomina brzmieniem dokonania grup takich jak Kings of Leon czy White Lies. Sądzę, że jeszcze bardziej wyczekiwana będzie druga płyta kapeli syna Bono. Może tym razem artyści zaskoczą nas świeżością, a nie tylko przyzwoitą produkcją?

Tegoroczna edycja Record Store Day odbędzie się w dwóch dropach. Pierwszy odbył się w Polsce 12 czerwca, zaś planowany drugi ma odbyć się 17 lipca. Święto niezrzeszonych sklepów muzycznych, przy którego okazji w większych miastach w całym kraju są organizowane targi płyt winylowych, to nie lada gratka dla wielbicieli wosku. Zarówno czarnego, jak i kolorowego. Nie przegapcie tego dnia i wyszukujcie lokalnie wydarzeń proklamowanych do posiadaczy gramofonów. Warto, ponieważ może się to wiązać ze sporymi rabatami, a jak wiemy, niektóre płyty potrafią być na prawdę… cenne!

 

Miłego tygodnia!

Ten tydzień przyniósł nam kilka ciekawych singli, dziwne wieści ze świata, debiut kapeli syna Bono, dużo wody i trochę wspomnień krążących wokół muzyki funk i jazzu oraz powroty w polityce. Jestem ciekawy, co przyniesie tydzień od poniedziałku, bo to – jak zawsze – wielka niewiadoma. Dlatego chcę życzyć Wam, aby nadchodzący tydzień był dla Was lepszy niż poprzedni. Do poniedziałku! Cześć!

 

 

 

na zdjęciu: okładka albumu Discern/Define zespołu The Poets of Rhythm
źródło: hhv

_____________________